Różnice najbardziej od siebie oddalonych typów, np. takie jak między filozofem a zwykłym tragarzem, nie tyle są wrodzone, ile wyrobione przez przyzwyczajenie, ćwiczenie i wychowanie. „Z przyrodzenia filozof swymi zdolnościami i skłonnościami nie tyle się różni od tragarza, co buldog od wyżła, wyżeł od ogara, a ogar od psa owczarskiego”. Jest to poniekąd przesadzone. Smith [&hellip
Czytaj dalej...
I deklaracja praw człowieka i obywatela również nie głosiła równości takiej, z jaką się spotykamy w przesądach i uprzedzeniach reakcyjnych ekonomistów i przyrodników, Głosiła ona tylko, tak samo jak Rousseau w swoim „Contrat social“, równość wobec praw politycznych, lecz nie to, żeby wszyscy ludzie byli lub powinni być sobie równi. Przeciwnie ustanawia ona tylko, żeby [&hellip
Czytaj dalej...
Widzimy, że Rousseau bynajmniej nie głosi przyrodzonej równości ludzi, jak mu przypisują jego przeciwnicy. Nigdy też nie twierdził, by ludzie w pierwotnym stanie natury mieli być absolutnie równi, słusznie tylko wykazywał, że w pierwotnych stosunkach panowała większa prostota i jednostajność pożywienia, trybu życia i zajęć, niż w społeczeństwie mieszczańskim, gdzie przyrodzoną nierówność wychowanie i wykształcenie [&hellip
Czytaj dalej...
Kto jednak wtajemniczony jest cokolwiek w literaturę socjalistyczną i dzieła Rousse’a, wie, że ani on, ani socjaliści nie głosili takiej równości, jaką im zarzucają; Rousseau wprost przeciwnie nauczał: „Dostrzegam u ludzi, mówił on „dwa rodzaje nierówności’, jedną nazywam naturalną czyli fizyczną, gdyż stworzyła ją przyroda. Polega ona na różnicach wieku, stanu zdrowia, sił cielesnych oraz [&hellip
Czytaj dalej...
Zwalano na niego odpowiedzialność za rzekomo fałszywe i nieuzasadnione wyobrażenia socjalistów o przyrodzonej równości ludzi, popełniając przytem błąd podwójny, gdyż i jemu i socjalistom przypisywano poglądy, których wcale nie mieli. H. w. Treitschke woła, że zasadniczy błąd socjalistów opiera się „na szalonym wyobrażeniu o przyrodzonej równości wszystkich ludzi“, a niemiecki ekonomista G. Schmoller, który 25 [&hellip
Czytaj dalej...
W poprzedzających wpisach przedstawiliśmy w głównych zarysach stosunek darwinizmu do socjalizmu w kwestiach własności i małżeństwa. Pozostaje nam tylko w krótkości dotknąć trzeciego stosunku wiążącego członków jednego społeczeństwa poza ekonomicznym i płciowym życiem, mianowicie podziału i porządku społecznego znajdującego swe odbicie w wyobrażeniach moralnych, a będącego warunkiem świadomej celowej łączności i współdziałania. Chodzi tu o [&hellip
Czytaj dalej...
Tak samo, jak jesteśmy przekonani, że w społeczeństwie socjalistycznym ustanie mieszczańska konkurencja o towar i nadwartość, oraz szarpiąca nerwy pogoń za „zyskiem bez wytwarzania”, tak samo zdaje nam się naukowo uzasadnioną nadzieja, że dostarczy ono powszechnej podstawy do psychofizycznego doboru najlepszych dając każdemu organowi odpowiednie narzędzie, każdej dzielności odpowiednie stanowisko i każdej czynności jej zarobek, [&hellip
Czytaj dalej...
Stanie się znowu analogiczną do organicznej walki o byt, o ile jedna i druga oznaczają współzawodnictwo osobiste i produkcyjne, tam przy pomocy organów, a tutaj dostępnych dla każdego narzędzi, przy czym każdy będzie mógł swe uzdolnienie i dzielność wykazać. Nie ustanie walka o stanowisko i używanie, lecz toczyć się będzie na racjonalnej podstawie społecznej, która [&hellip
Czytaj dalej...
Do indywidualnego rozwoju potrzebne są jednak narzędzia pozostające w stosunku wzajemnego oddziaływania do przyrodzonych organów. Jak cały ród ludzki filogenetycznie, tak i ontogenetycznie jednostka ludzka dojść może do pełni swego rozwoju tylko przez posiłkowanie się narzędziami. Do zewnętrznych warunków rozwoju zaliczać należy nie tylko narzędzia pracy, lecz środki kultury umysłowej, wychowanie i publiczne życie. Punkt [&hellip
Czytaj dalej...
Domagamy się mianowicie równych zewnętrznych warunków rozwoju dla każdego, niezależnie od jego wrodzonych i dziedzicznych uzdolnień, dla tego mianowicie, że nauka nie doszła jeszcze do tej nieomylności, by z czoła każdego noworodka wyczytać, do czego on jest zdolny – chyba gdyby był mikrocefalem. Wyemancypowaliśmy się na szczęście już z kastowego i stanowego krętactwa, jakkolwiek niektórzy [&hellip
Czytaj dalej...