Szereg ras może po sobie następować w tym samym kraju; z każdej pozostaną jednostki, odznaczające się pewnymi określonymi cechami. Ukazuje się pozorny typ miejscowy, a wspólne właściwości zamaskują istnienie cech odmiennych”. Jeszcze silniej uwydatnia się, w okresie pierwotnym, upodobnienie obyczajów i wreszcie charakteru. Zjawisko to otrzymało specjalną nazwę akulturyzacji. Między innymi możemy je badać wzdłuż północno-zachodniego wybrzeża Ameryki północnej. „Wybrzeże Pacyfiku pomiędzy cieśniną Juan de Euca a zatoką Jakutat służy za siedzibę bardzo licznym plemionom indyjskim, odmiennym pod względem rysów fizycznych i mowy, ale jednolitej kultury. Ich sztuki i umiejętności, zwyczaje i wierzenia, tak różnią się od obyczajów innych Indian, iż tworzą oni jedną z najlepiej wyodrębnionych grup kulturalnych lądu amerykańskiego. Lecz jeśli powierzchowny pogląd na te ludy, oraz porównanie ich z innymi plemionami pozostawiają wrażenie jednostajności kulturalnej, to jednak bliższe zbadanie wykazuje wiele osobliwości u pojedynczych plemion, co świadczy, że ich kultura powstawała z wolna, biorąc początek w wielu punktach, i że każdy lud przyczynił się do niej czymś swoim” .
Słowem, ludy, przebywające w granicach tego samego terytorium mezologicznego, posiadają pewne rysy, pewne wspólne tło, że się tak wyrazimy. Albowiem, na przestrzeni całego obszaru, żyje mnóstwo wrogich zwykle plemion, mówiących odmiennymi językami, posiadających własną przeszłość, oraz odmienne obyczaje i tradycje. Często przywędrowały one z różnych okolic i dopiero, znalazszy się w tym samym otoczeniu i pod wpływem wzajemnym, zaczęły upodobniać się do siebie w sposób żywiołowy. Wspólne rysy mogą być pokładem względnie późniejszym w rozwoju ludów, zamieszkujących to samo terytorium; to znowu pierwotnym, mianowicie w tym razie, gdy rozpatrywane ludy przedstawiają zróżniczkowanie tego samego szczepu pod wpływem przejść dziejowych.