Płaskowzgórza są porznięte dolinami, spuszczającymi się w niziny; wąskie u góry, rozszerzają się ku dołowi, w całości swojej tworząc trójkąt. Porosłe lasem, dają schronienie klanom, wyrzuconym z pastwisk górskich. Myśliwski tryb życia jeszcze bardziej rozprasza niewielką gromadę rozbitków. Wśród gąszczów leżą niewielkie polanki, w nich za żywopłotem znajdują się siedziby ludzkie, w których przebywa kobieta z dziećmi i z paru krowami, ostatnim szczątkiem trzód ongi licznych. Krowy nigdy nie wychodzą z zagrody, obok której kobieta karczuje niewielkie pólko (słodkie pataty, ignam, kukurydza). Mężczyźni znajdują się poza domem na obławie, bo zwierzyna tamtejsza albo trzyma się w stadach, albo jest tak silną, iż pojedynczy myśliwy nie może marzyć o jej upolowaniu. Rodzina jest rozbitą; mężczyzna, zmuszony do dłuższej nieobecności, posiada żony w wielu punktach kniei, prowadzące własne gospodarstwa. Z takiego ukształtowania stosunków rodzi się przywiązanie dzieci do matki i obojętność dla ojca, raczej gościa, niż pana domu.
Jeszcze niżej leżą okolice, których klimat i urodzajność sprzyjają uprawie bananów. Zamiast gąszczów leśnych pojawiają się plantacje. Roboty w polu jednoczą członków rodziny i przyczyniają się do powstania rozległych jedno wioskowych, ale odosobnionych od siebie. Pracuje kobieta; mężczyzna, wolny od wszelkiego zajęcia, pije i próżnuje. Dzielnice te stanowią cel systematycznych najazdów górali, którzy tutaj zakładają swe dynastie, zachowujące niewielką trzodę, jako oznakę swego pochodzenia. Najezdnik, zmuszony bronić swego łupu przeciw dalszym zagonom górali, stwarza wojsko i centralizację. Powstają monarchie w rodzaju ugandzkiej.