Teraz sprzedaje pracę żony i dzieci. Staje się handlarzem niewolników. Już A. Smith widział w społeczeństwie mieszczańskim społeczeństwo wymienne, w którym „każdy jest poniekąd kupcem”. Nie myślał jednak jeszcze o tym, że kupcy są zarazem handlarzami niewolników, którzy wraz z ludzką siłą roboczą i całego człowieka na rynek wywożą. Na razie dostrzegł tylko pierwiastek dobroczynny i wyzwalający nowego porządku rzeczy. Ale ideały liberalizmu musiały się rozbić o swe własne ekonomiczne konsekwencje. Wielką zasługą krytyki socjalistycznej jest, że bezwzględnie demaskowała tę głęboko przewrotną i zwyradniającą stronę kapitalizmu.

Wedle nauk współczesnego socjalizmu jądro kwestii społecznej w tym leży, że robotnik coraz bardziej się oddala od swych środków produkcji tak, że większa część tych co na świat przychodzą bez niezbędnych do ludzkiej egzystencji środków pracy – jako beznadziejni proletarjusze od urodzenia rzuceni bywają na arenę życia. A tu ludzie ośmielają się rozprawiać o wolnej konkurencji, kiedy wolność konkurencji znaczy tyle co wolność kapitału i wolność głodu! I mówi się o doborze społecznym, kiedy on jest raczej wszystkim innym niż czynnikiem udoskonalenia?