Zmiany, nastające w pewnym gatunku świata organicznego, fizyczne lub duchowe, mogą teoretycznie podążać w dwojaki sposób. Jedne z nich ogarniają cały ogół jego przedstawicieli, drugie tylko niektórych członków rozpatrywanej grupy.

Są to: transmutacja i dobór.

Zmiany pierwszego rodzaju możemy przyrównać do tego wypadku, kiedy wszystkie zasiane nasiona jednocześnie wypuszczają pędy do góry; pędy równolegle wyrastają i dają początek jednakim kłosom.

Dobory polegają na tym, że z pośród gromady tylko niektóre jednostki pozostają, bardziej przystosowane. Wyobraźmy sobie las, w którym tylko pewne drzewa rozrosły się i rozgałęziły na wszystkie strony, inne zaś, słabsze, zmarniały z braku pożywienia i słońca. Odbył się dobór.

Istnieje więc wyraźna różnica pomiędzy obu procesami, t. j. pomiędzy ewolucją, ogarniającą całą gromadę, w danym razie grupę etniczną, a zmianą, która obejmuje tylko pewną część tej całości. Utarło się zdanie, że postęp społeczny polega na masowym doskonaleniu się wszystkich członków narodu. O ile chodzi o właściwości dziedziczne, takie jak uzdolnienia umysłowe, sprężystość charakteru, rzut kość ideowa, takie procesy, ogarniające cały naród, zdarzają się prawdopodobnie bardzo rzadko, i wielkie pytanie nawet, czy w ogóle zdarzają się kiedykolwiek. Zdawałoby się, iż transmutacje zachodzą, ilekroć pojawia się zmiana w otoczeniu klimatycznym, z pod którego wpływów żaden przedstawiciel danej grupy nie zdoła się wyłamać. Lud, który, jak Wandalowie po przybyciu do Afryki, znalazł się w zgoła nowych warunkach klimatycznych powinien z pozoru, przekształcać się równolegle w całej masie swojej. Przekształcenie odbywa się tam i jest powszechne, lecz bynajmniej niejednolite, bo dobory działają z całą mocą, usuwających, którzy nie mogą przystosować się do nowych stosunków, za pośrednictwem przedwczesnej śmierci i mniejszej liczby potomków. Niektóre czynniki społeczne, takie jak alkoholizm, głody itd., również działaniem swoim mogą objąć całe społeczeństwo, ale i tutaj transmutacja jest raczej pozorną, niż istotną zmian sprężyną. Wpływ oświaty, innej, powszechnie wychwalanej dźwigni ogólnego postępu, może nie istnieje wcale – z punktu antropologicznego, t. j. przekazywania potomkom nabytych właściwości. Studia Weissmana wykazały, iż cechy, nabyte w życiu indywidualnym osobnika (o ile nie zasadzają się na zwyrodnieniu i zakażeniu organizmu rodzicielskiego lub na podniesieniu ogólnej jego zdrowotności) nie przechodzą na potomków. Można dziecku oddawać jedynie te przymioty, jakie rodzice przynieśli z sobą na świat. Oświata rozwija umysł, wyrabia światłych obywateli kraju, lecz jej wyniki organiczne schodzą z daną jednostką do grobu i nie przyczyniają się do podniesienia skali wartości antropologicznej narodu.

Dobory przedstawiają faktyczną dźwignię rozwoju antropologicznego grup etnicznych, dodatniego lub ujemnego. O ile poprzestajemy na studiach nad duchowością plemienną, działają one w ten sposób, iż z pośród społeczeństwa systematycznie usuwają pewne charaktery i uzdolnienia, pozostawiają zaś inne i tylko tym ostatnim umożliwiają przejście z rodziców na dzieci. Popierane przez dobór typy rozpowszechniają się w narodzie coraz obficiej, a rozmiary procentowe dzielności, inicjatywy, pracowitości, tego lub innego temperamentu, wzrastają lub spadają ilościowo z pokolenia na pokolenie. Pogląd, iż naród, o ile przekształca się, zarówno pod względem fizycznym jak i duchowym, przekształca się tylko za pośrednictwem doborów, znalazł bardzo stanowczych rzeczników. Jeden z nich pisze:

„Ludy, wzięte w swojej całości, nie postępują naprzód, ani nie cofają się wstecz. Każdorazowo zawierają one w sobie dobre i zdrowe pierwiastki, rozmnażające się, i inne, spełniające rolę mikrobów. Ostateczny zaś wynik takiej nieustającej fermentacji odbija się w powierzchownych umysłach, jako pojęcie ogólnego postępu lub zwyrodnienia. Ścisła nauka może rozprawiać jedynie o doborach; dodatnim lub ujemnym. Błąd tkwi nie w założeniu, iż istnieje ewolucja, lecz tylko w sposobie uprzytomniania sobie rozwoju postępowego. Ewolucja jest tylko doborem, nigdy zaś ruchem całości”.