Ziemia mogłaby dostarczyć dość miejsca dla kilku milionów dzikich, gdyby ich kto rozważnie i systematycznie w czysto humanitarnych celach cywilizacją obdarzał, wyznaczając im pole działania w obrębie kulturalnego życia. Naturalnie potrzeba byłoby na to innego systemu kolonizacji, i nie należałoby w tym celu wysyłać do obcych części świata żołnierzy, klechów, przestępców obok bezwzględnie wyzyskujących kompanii handlowych, rzekomo celem ratowania nieszczęsnych dusz dzikich i uszczęśliwiania ich dobrodziejstwami cywilizacji. Cokolwiek powiedzieć można przeciw zasadzie doboru naturalnego w innej dziedzinie, w najdawniejszym okresie dziejów ludzkości niewątpliwie miał on wielkie znaczenie. Silni tępili słabszych, ile się dało.

Stanowczo jednak należy odeprzeć wszelkie zachcianki osłonięcia tej morderczej walki i zagłady szatą przyrodoznawczego uzasadnienia, a nie rozprawiać o doborze naturalnym tam, gdzie chodzi o jedną z największych zbrodni spełnionych przez tak zwane cywilizowane narody.