Forma konkretna z biegiem czasu ulega przekształceniu. Ażeby pojąć mechanizm tej zmienności, winniśmy o tym pamiętać, że dziedziczność rządzi zarówno sferą zjawisk duchowych, jak i fizycznych. Musimy bowiem przyznać dziedziczność takich cech, jak energia lub ślamazarność charakteru, skrytość lub otwartość, jak, w ciągu dalszym, uzdolnienia umysłowe, właściwości emocjonalne, skłonności odrębnych organów, naturalnie z pewnym, zrozumiałym zastrzeżeniem dla wpływów, wywieranych na osobnika przez otoczenie od chwili poczęcia, oraz odchylenia atawistyczne. Jeśli warunki wszystkie złożą się odpowiednio, to można stanowczo twierdzić, iż dziecko rodziców energicznych i pełnych inicjatywy będzie energiczne i tylko w wyjątkowym wypadku wyłamie się z pod tej zasady, że potomstwo ojców zwyrodniałych i wycieńczonych okaże się słabowitym i nierównoważonym, ślamazarnych – ślamazarnym, pozbawionych słuchu muzykalnego – niemuzykalnym, czyli, jak wyraził się jeden z naszych pisarzy w. XVI, „silna orlica nie urodzi gołębi, a słaby zając nie pochodzi od lwów potężnych”, lub, jak głoszą przysłowia, „jaka mać, taka nać”, „niedaleko jabłko pada od jabłoni”, „jakie drzewo, taki klin; jaki ojciec, taki syn”.

Kwestia dziedziczności duchowej jest bardzo niewystarczająco opracowana. Jedynie psychiatra nagromadziła obfitszy zasób faktów, świadczący o dziedziczności znamion duchowych nienormalnych.

„Dziedziczność góruje nad zjawiskami patologii umysłowej z taką ścisłością i energią, jak wtedy, gdy chodzi o podobieństwo fizyczne i moralne”. „Osobniki, mające rodziców histerycznych, są przez to samo dwanaście razy więcej usposobione do histerii, niż niemające rodziców histeryków” (Briguet). Psychiatria zbadała dziedzicznych obłąkańców, urodzonych zbrodniarzy, rozpustników, samobójców, żarłoków, lubieżników. Natomiast, dla typów normalnych, faktów jest niewiele, bo objawy dziedziczności duchowej, nie ściągające na siebie uwagi swoją jaskrawością patologiczną, pozostały bez uwzględnienia. Posiadamy w tym zakresie zaledwie dorywcze spostrzeżenia, jak np. oświadczenie de Candolle’a: „Znałem rodziny, gdzie większość odznaczała się złym sercem, inne złożone z osób dobrych i uczuciowych; jedne, u których wyobraźnia górowała, inne rozumowo-analityczne”. Jedynie studia Galtoua objęły w sposób ściślejszy, większą grupę osób.

Naturalnie, dwa lub trzy przykłady nie stanowiłyby jeszcze dowodu, gdyby nie to, iż dziedziczność duchowa jest postulatem, wypływającym ze wszystkiego, co wiemy o jestestwach żyjących. Dziedziczność ta bywa w pojedynczych wypadkach zamaskowana przez wpływy atawistyczne dalszych przodków lub różny wzajemny stosunek tych samych pierwiastków duchowych u ojców i dzieci. Należy także wziąć pod uwagę oddziaływanie otoczenia, w tej liczbie idei. Doświadczenia hipnotyczne wykazały, iż wpływ idei na charakter sięga bardzo głęboko (zmieniano postępowanie osób na długi przeciąg czasu przez odpowiednią sugestię podczas uśpienia). Idea wywołuje takie same skutki i w życiu. Syn skończonego sknery może być filantropem, ale przy bliższym badaniu może wyjść na jaw, iż do altruizmu wkłada tę samą drobiazgowość i wyrachowaną namiętność grosza, jaka cechowała ojców w innym kierunku. Słowem, przy badaniu dziedziczności chodzić nam winno nie tyle o kierunek wyładowania się działalności ludzkiej, ile o sposób postępowania w zupełnie różnych sferach działalności. To właśnie miał na myśli de Candolle, kiedy pisał:

„Można wierzyć w dziedziczność zdolności, bynajmniej nie przyjmując dziedziczności uzdolnień specjalnych. Każda zdolność ludzka może być zastosowana do kilku zupełnie odmiennych gałęzi. Dziecko z silną wyobraźnią będzie dobrym rolnikiem, rejentem, sędzią, nadto będzie miało powodzenie, jako poeta. Lecz w swoich specjalnościach, z pozoru bardzo pozytywnych, chętnie zajmie się sprawą, wymagającą wynalazczości. Natomiast dziecko z małą wyobraźnią, ale obdarzone popędem porównywania i badania, będzie dobrym do zajęć, wymagających sądu i ścisłości… Każdej zdolności, a raczej splotowi zdolności, odpowiada pewna liczba różnorodnych specjalności”.