Dobory, jako dźwignia przekształcania składu emocjonalnego narodu i nadawania innej fizjonomii duchowej, działają szybko i silnie. Posiadają one taki charakter również w świecie zwierzęcym. Kiedy wprowadzono po raz pierwszy gęsi do Bogota, tylko niewiele zniosło jaja; z nich połowa się nie wylęgła, z wylęgnionego potomstwa połowa zdechła w pierwszym miesiącu, lecz te, które wyżyły, zaaklimatyzowały się na dobre. W życiu społeczeństw ludzkich, dobory są najpotężniejszą sprężyną postępu antropologicznego, zarówno fizycznego jak i duchowego. W razie przeciwnym, mianowicie kiedy warunki ukształtują się w sposób niekorzystny, doprowadzają one szczep do rychłego wyjałowienia i upadku.

Proste wyliczenia matematyczne przekonywają nas o napiętym działaniu doborów (naturalnie przypuszczamy, że dziedziczność obowiązuje i sferę naszej duchowości).

Niecił istnieją w narodzie dwie grupy charakterów: jedna, przedsiębiorcza, ruchliwa, awanturnicza. mniejsza o to, w jaki sposób zużytkowująca energię swoją, czy więc w walce materialnej lub ideowej; druga, odznaczająca się ujemnymi przymiotami, a za tym bierna, ślamazarna, rutyniczna. Przypuśćmy nadto, iż w rozpatrywanej chwili obie są jednakowo liczne w narodzie.

Jeżeli skutkiem przyczyn, stale działających, ubywa w każdym pokoleniu z pośród narodu 10% charakterów przedsiębiorczych, pozostała zaś ludność podwaja się w tym samym przeciągu czasu, wtedy, wobec faktu, iż energiczni rodzice przeciętnie wydają takie same potomstwo, niedołężni – niedołężne, już w dziesiątym pokoleniu, tj. po 200 latach, liczba ruchliwych i przedsiębiorczych żywiołów będzie trzy razy mniejszą niż rutynicznych.

Albo przypuszczając, iż śmiertelność obu grup jest jednakowa, lecz przyrost odmienny, mianowicie, iż żywioły energiczne mnożą się rocznie o 3%, ślamazarne o 4%, otrzymamy, iż pierwotny stosunek jednakiej liczebności osób obu kategorii po paru pokoleniach zupełnie będzie stargany. Jeśli w danej chwili obie grupy stanowiły każda połowę członków społeczeństwa, to po upływie trzech stuleci odłam energiczny da tylko 7% ogólnej liczby rodaków. Rasa inicjatorów wygaśnie, a historia narodu zacznie być obrazem upadku politycznego i umysłowego.

Galton,jako widownię takiego szkodliwego działania doborów, wskazuje Hiszpanie.

Naród hiszpański systematycznie wyzuwano z żywiołów wolnomyślnych w stosunku tysiąca osób rocznie w ciągu lat 1471 – 1781. Jakaś setka osób ginęła rocznie śmiercią, resztę zamykano w więzieniach. W ciągu trzech stuleci spalono faktycznie 32,000 osób, 17,000 zaś in effigie (większość z nich prawdopodobnie wyemigrowała), wreszcie 291,000 skazano na wieżę i inne kary. Inkwizycja nie tylko obniżała poziom umysłowy Hiszpanów, ale nadto tępiła tężyznę antropologiczną przyszłych pokoleń. Weźmy inny jeszcze przykład, zaczerpnięty z Tybetu.

Na stepie tybetańskim istnieje przeszło sto klasztorów, w każdym z nich przebywa po parę tysięcy mnichów. Warstwa ta stanowi pokaźny procent w ogólnym zaludnieniu Tybetu. O godności rozstrzyga dobór, dokonywany przez duchowieństwo. Każda rodzina, posiadająca kilku chłopców, winna oddać każdego trzeciego i następnych do klasztoru. Losy, rzucane przez lamę, wskazują kandydatów, padają zaś one na najinteligentniejszych i najzdolniejszych. Pewien antropolog pisze, że celibat zadał w Tybecie cios nie tylko samemu buddyzmowi, lecz w ogóle wszelkiemu polotowi ducha religijnego: wyjałowiono ludność z wrzących i egzaltowanych natur, zamiast nich zjawił się chłodny a rozważny sceptyk.

Nie tak napiętym, ale bądź co bądź wpływowym był dobór, dokonywany przez klasztory w Europie. „Sądzę – pisze Gal ton, że Europa długi okres ciemnoty, w jakiej była pogrążona, w znacznej mierze zawdzięcza bezżeństwu, nałożonemu na zakony klasztorne. Wobec ówczesnych warunków społecznych, mężczyźni i kobiety łagodnego usposobienia, skłonni do uczynków miłosiernych i rozmyślań, do nauk i sztuk, mieli schronienie jedynie na łonie Kościoła. Ale Kościół zalecał i nawet wymagał bezżeństwa. Skutkiem tego charaktery łagodne nie pozostawiały potomstwa… Kościół działał tak, jak gdyby pragnął wybrać najmniej okrzesaną część społeczeństwa dla przedłużenia rodu ludzkiego. Wybrał środki, których chwyciłby się hodowca dla wyprodukowania natur dzikich, nieokrzesanych i głupich. Nie dziw, iż prawo silniejszego panowało w Europie, w ciągu dziesięciu wieków; raczej trzeba podziwiać, iż w żyłach Europejczyków pozostało dość dodatnich pierwiastków, ażeby umożliwić rasie poziom obecnej, bardzo skromnej moralności” . Lapouge oblicza liczbę osób, które od początku naszej ery, w szrankach cywilizacji białych i żółtoskórych, zeszły bezpotomnie, jako członkowie stanu kapłańskiego, na miliard! Niewątpliwie, wartość antropologiczna tych żywiołów była powyżej przeciętnej normy społeczeństwa.

Działanie ujemnych doborów, niszczących naród, jest tym potężniejsze, ile że procent żywiołów eugenistycznych jest zawsze nieznaczny. Starczy, ażeby pewne czynniki stale działały w ciągu jakiejś setki lat i w sposób energiczny ogołacały społeczeństwo z dodatnich natur, a będzie on doprowadzony do upadku antropologicznego.